Śniegu wokół domu po kolana i nadal nie przestaje sypać. Biel pochłania coraz większą część krajobrazu. Piękno przeplatane jest utrudnieniami, twarze się marszczą ze złości, zanikają uśmiechy, bo taaaka zima nie oszczędza ludzkich stóp, rąk, serc, i portfeli też. By nie popaść w stan hibernacji, ogólnie panujące nerwowe zgrzytanie zębami i wszechobecną niechęć do wszystkiego, trzeba sobie myśli i duszę ogrzewać. Muzyką. Słowem. Smakiem. Gestem. Kwitnącym storczykiem. Poezją też, która zwykle człowieczą duszę w osłabienie wtrąca, ale czasem też do czynu popycha... jak mnie tym razem. Kreatywnie od rana, bo taki był dziś zamysł mojego Anioła...
(...) Bo we mnie jak w miodnej lipie
drzemie zamysł anioła
który tylko w rękach rzeźbiarza
rozwinie skrzydła
- fragment wiersza "Silva Rerum", Renata Putzlacher ( tomik "Angelus", 2006 )
Miłego dnia. Mimo utrudnień różnorakich. Jasności, której można się uczepić, by przetrwać do wiosny.