2015-06-09

"Odloty"





Odloty

Czy chciałabyś ze mną odlecieć?
Na krótko, do Juraty albo nawet do Paryża,
o którym wciąż opowiadasz, ale nigdy nie byłaś.
Chcesz, zabukuję bilety na samolot z Pyrzowic.
Ale jeśli się boisz, to niech będzie autokar,
dalekosiężny, z klimą, albo przejażdżka
rowerem do lasu nad staw, rdzawobrązowy,
tam gdzie lilia złotogłów i żółte grążele.
Wiesz, nie musimy wyjeżdżać, dobrze jest
zostać w domu
na ławeczce pod brzozą, zagramy w warcaby
albo w inteligencję, rzuć jakiś krótki rzeczownik.
Lecz jeśli nie masz ochoty,
będziemy patrzeć na drzewa. Grab urósł taki wysoki,
jarzębina się kłania i wiotki tamaryszek,
psy psioczą, baraszkują, możemy się położyć
na kocu i słuchać, jak sobie bzyczy
igła z nitką na niebie,
ten bez nas do Paryża ekspres.


Jerzy Kronhold



Zaczynam się martwić, kiedy nie widzę mojego sąsiada Poety kilka dni. Do tego stopnia, że czytam przed snem jego wiersze. Może słowa odbiją się echem od domu, w którym mieszka, może się uśmiechnie na ten dźwięk i znowu spotkam go na porannym spacerze z psem. 
Niedawno kolega napisał, że brakuje mu tego, żeby ktoś pięknie do niego mówił.
Mnie czasem brakuje chociaż spojrzenia na kogoś kto wiem, że pięknie mówi. Pewności, że nadal jest.
Wtedy uśmiecham się i robię swoje. Szczęśliwsza.