2013-02-25

Love






L isten, czyli słuchaj;
O verlook defficiencies, czyli nie zważaj na słabości osób kochanych;
V erbalize support, sympathy, approval, czyli jak najczęściej wyrażaj wsparcie, współodczuwanie 
i  aprobatę;
E xtend effort, czyli stale staraj się robić wszystko coraz lepiej.


"Litacja" Wiktor Osiatyński


W te ferie wszyscy staraliśmy się robić wszystko coraz lepiej. Po prostu LOVE!


2013-02-22

Radość pisania - Wisława Szymborska


Gdybym tylko miała więcej czasu, nie odstępowałabym książek, słów, notesów, gazet, pędzli, gesso na krok. Pozwalałabym myślom płynąć własnym nurtem, uruchamiać twórcze systemy w środku dnia, ciąć, łączyć i kleić. Zapominać się. Po każdej lekturze, oprócz notatek, tworzyłabym kolaż. Może kiedyś się to uda częściej. Tymczasem inspirowana konkursem na wyklejankę (prace domu jednak nie opuściły, bo nam było żal się rozstać), w związku z lekturą "Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej", powstała taka moja wersja Królowej Poezji. Format 21cm/30cm. Tłem pracy jest rękopis Wisławy Szymborskiej ( wiersz "Radość pisania" ) z "Tygodnika Powszechnego". Nie mogłam się oprzeć by coś na nim nie powstało.

Radość snów, czytania, chichotania, loteryjek, opowieści, rozmów, obmyślania świata, osobno i razem... ponadto radość z pamiątkowych rupieci, jednej ryby, z "Czarodziejskiej góry" Manna, z pocztówek w szufladach, z roślin i zwierząt, z rozmaitości Krakowa, z Cziki, Corleone i kornelówki, z notatnika, z ołówkiem w ręku, ze słowa... Radość pisania. Radość pewnej damy.

Lola towarzyszyła mi dzielnie. W końcu stwierdziła, że nudno tak tylko mi pędzel myć, słowa ciąć, farby suszyć i sama wzięła się do pracy. Stworzyła "Miłość wszech czasów". Wie kim jest pani Wiesia. W sypialni wisi jej portret, słyszała nie raz płytę z wierszami w akompaniamencie Tomasza Stańki, odtwarzaną przeze mnie czasami w łazience podczas kąpieli. Wie o "kocie w pustym mieszkaniu". Stąd kot w jej pracy. Zaskoczyła mnie. Jestem z niej dumna. Ma zaledwie sześć lat. Szczęście moje, twórcze i uparte. Jak kropla wody.








Julia ( Lola ) - 6 lat



2013-02-14

"Jeśli musisz mnie kochać, niech to będzie za nic (...)"



XIV

Jeśli musisz mnie kochać, niech to będzie za nic,
Jedynie dla miłości. Nie wymieniaj:
"Kocham ją za jej uśmiech, wygląd, wyrażenia
Łagodne i za myśli jej giętkość, bo dla nich

Znajduję oddźwięk w swoich; za to, że jej zdanie
Zwykły dzień miłym spokojem wypełnia."
Te rzeczy, ukochany, wszak mogą się zmieniać
W sobie albo dla ciebie, i miłość na zanik

Przyczyny zginie. I proszę nie kochaj
Za własną litość, którą łzy mi suszysz.
Bo kto pociechy twojej doznał, wkrótce szlochać

Przestaje i miłości twojej już nie wzruszy.
Kochaj mnie dla miłości samej, abyś kochać
Nadal mógł mnie przez wieczność miłości i duszy.



XXVII

Mój ukochany, ty, co mnie dźwignąłeś
Z posępnych nizin, ze smutków głębokich,
I oddech życia między ciężkie loki
Tchnąłeś, aż znowu nadzieja nad czołem

Zajaśniała i blask jej ujrzały anioły
Pod pocałunkiem zbawczym! Twoje kroki
Doszły mnie, gdy świat odszedł. Mój, mój drogi,
Boga tylko czekałam, a Ty w drzwiach stanąłeś.

Znalazłam cię: i mocna jestem, i bezpieczna,
Jak ktoś, kto pośród asfodeli stanął,
By spojrzeć, jaka nudna jest droga wsteczna,

Którą szedł dotąd - tak z piersią wezbraną
Świadczę prawdzie, co między złem i dobrem wieczna:
Że miłość, jak śmierć mocna, wyzwala tak samo.



Elizabeth Browning,  Sonety z portugalskiego, "Poezje wybrane", PIW, 1976,
przeł. Ludmiła Marjańska

2013-02-01

Rupiecie Poetki, łasiczki w ogrodzie i w bólu świata obmyślanie


"W mieszkaniu Szymborskiej w najróżniejszych miejscach znaleźć można było różne dziwne przedmioty. Kiedyś zademonstrowała nam włochate prosię-pozytywkę z korbką w postaci świńskiego ogona, damską nogę z marcepanu, składaną popielniczkę w kształcie orła, wyjątkowej szpetoty poduszkę, jaką w Hiszpanii daje się nowożeńcom, i drewniany wachlarz z ręcznie malowanymi portretami generałów armii cesarza Franciszka Józefa. Innym razem miałyśmy okazję obejrzeć długopis w kształcie kości dłoni albo deskę klozetową z przezroczystego pleksi, w której był zatopiony drut kolczasty.
   - Najczęściej są to rzeczy przypadkowe, które dostałam w prezencie, ja nic "porządnego" nie dostaję, bo tylko ktoś, kto mnie nie zna, może mi podarować jakiś elegancki prezent - mówiła nam. 
(...) 
My same dołożyłyśmy do jej zbiorów: zapalniczkę w kształcie biustu z podwójnym płomieniem, przyrządzik do biczowania (kupiony nie w sex shopie, tylko w przyklasztornym sklepiku w Asyżu) oraz gumową, nadmuchiwaną wersję postaci - słusznej wielkości - ze słynnego obrazu Muncha Krzyk (kupioną w Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku).
(...)
   - Ostatni prezent, jaki dałam Wisławie - mówiła nam Ewa Lipska - to były maleńkie popiersia Goethego i Schillera jako pieprzniczka i solniczka. Była tak zachwycona, że postanowiła nie puścić tego na loteryjkę, tylko używać zgodnie z przeznaczeniem przy przyjmowaniu gości."

Poślizgnęłam się dziś na własnej głupocie. Teraz leżę skrzywiona nieporadnie, obłożona poduchami i czytam biografię Wisławy Szymborskiej "Pamiątkowe rupiecie" Anny Bikont i Joanny Szczęsnej. Pośpiech jest przekleństwem, a jednak mu ulegam czasem. Zupełnie tego nie chcąc. Głupota sprowadza na ziemię, dosłownie, jednym ciosem w momencie kiedy gubimy rozsądek. Powinnam już wiedzieć, nauczona doświadczeniem, że bieg po dwa schody z tylko jedną sprawną w pełni kończyną sprowadza się do pozycji tragikomicznej szybciej niż to brane było pod uwagę. Kręgosłup po raz kolejny nie wytrzymał i zaciskam zęby przy każdym ruchu. Uzupełniam równowagę dużą ilością słów, herbaty z czarnej porzeczki i suszonych bananów. Mam córkę na medal, zrobiła dziś w kilka popołudniowych godzin więcej niż armia gibkich łasiczek, które przeryły nam ogród. Pocieszne zwierzątka. A mnie nawet kawa nie smakuje. Za to Wisława Szymborska bardzo. Zastanawiam się jak może wyglądać ta "wyjątkowej szpetoty poduszka".

Obmyślam świat, wydanie drugie,
wydanie drugie, poprawione
(...)