2011-03-14

Za kulisami kuchni

Kuchnia nigdy nie robiła na mnie większego wrażenia, dlatego nie zawracam sobie głowy Nigellą Lawson, bo w kuchni to ja sztuki nie zrodzę mimo najśmielszych chęci. Kręcą mnie rustykalne wnętrza, drewniane stoły, lawenda na oknie, stare siteczko do herbaty, zapach domowego chleba, mielonej kawy i tabliczka czekolady ukryta w miejscu, w którym nikt się jej nie spodziewa. I to by było na tyle.
Nigellę Lawson podziwiam jako kobietę z pasją, tak samo jak Martynę Wojciechowską, ale zarówno nóż, jak i samolot, są mi nie po drodze. Jednak kiedy znalazłam to zdjęcie, na którym Nigella Lawson przebywa za biurkiem w swojej londyńskiej biblioteczce, to stała mi się zdecydowanie bliższa. Prawda, że robi wrażenie? Zastanawiam się, gdzie tak naprawdę woli przebywać? Zdecydowanie w tym wypadku wybrałabym pracę za biurkiem. Takim biurkiem, i w takim miejscu jak to widać na zdjęciu powyżej. Zapach żadnej potrawy nie zastąpi mi zapachu książek. Żaden smak, nie zastąpi doznania jakie daje słowo. Patrząc na tak bogatą biblioteczkę, całkiem prawdopodobne, że Nigella Lawson gotując czerpie  pozytywną energię ze słów, które układa w głowie na potrzeby swojej kolejnej książki. Nigdy nie przyjrzałam się jej pisaniu, a zachęcona tym zdjęciem zajrzę przy okazji do środka jej książki, na słowa, nie na przesycone kolorem fotografie. Kto wie... może nabierze znaczenia stwierdzenie przez słowo do żołądka? :)