2010-03-15

Słowne pieszczoty

Pogoda nas nie rozpieszcza. Wczoraj zamieć śnieżna zmiotła wszelakie nadzieje na wiosnę, rozsiała po polach drobinki mroźnego niepokoju, które niepostrzeżenie przez szparę w drzwiach wślizgnęły się w nasze cztery ściany szukając ofiary, i napotkały na mój opór... przywdziałam tarczę ochronną. Poezja, to jest to czego w zimie odmówić sobie nie mogę.
Bardzo chętnie czytam poezje Grzegorza Kozery ( opublikował on pięć tomików poezji, powieść "Biały Kafka" oraz zbiór bardzo wciągających, niebanalnych i pełnych humoru  opowiadań zebranych w książce "Opowiadania sanatoryjne", których akcja rozgrywa się w sanatorium "Włókniarz" w Busku-Zdroju).


Ballada dla dwojga

On kochał tyle młodych kobiet
że wspominając ich imiona
myli się ciągle niczym starzec
w którego głowie rak zasypia


Ona kochanków nie liczyła
zostało po nich trochę drobnych
obrączki srebrne fotografie
kilka siniaków na pośladkach


Może spotkają się przypadkiem
w tanim hotelu gdzieś przy drodze
albo w tym samym sklepie mięsnym
kupią kiełbasę na kolację


Potem umówią się na chwilę
i będą smutnie uśmiechnięci
Gdy po raz trzeci się zobaczą
adresy złączą wspólnym kluczem

Wtedy narodzi się legenda
o dwojgu ludziach co nie wierzą
ale próbują jeszcze złapać
uciekające krople deszczu

Grzegorz Kozera



Bardzo lubię też wiersz Grzegorza Kozery pt."Ulica Długa", który znajdziecie na blogu poety Notes Poetycki , bo choć moja ulica nieco różni się od tej w wierszu słownie naszkicowanej, to jednak miło przenieść się z mojej Długiej, na tę stworzoną przez poetę.