2008-10-14

Rose October

                    

Październik... Złota jesień. Dwa miesiące do Wigilii. Prawie trzy do Nowego Roku. Zwyczajne chronologiczne obliczenia.

A czym dla mnie jest Październik?
Jest miesiącem wyjątkowym.
Po pierwsze ostatniego zdmuchuję z tortu świeczki, a po drugie to miesiąc Różowej Wstążeczki, symbolu walki z rakiem piersi.
I z tej właśnie okazji serwuję sobie urodzinowe prezenty w postaci corocznych badań kontrolnych. Regularnie, od pięciu lat. Dotychczas skupiałam się przede wszystkim na cytologii i usg piersi. W tym roku dołożyłam jeszcze badania krwi, moczu i usg jamy brzusznej.

Tak, być może jestem hipochondrykiem.
Tak, chcę być zdrowa.
Tak, chcę żyć jak najdłużej, bo mam dla kogo.

Łączny koszt badań spustoszył mój portfel o około 200zł.
Dużo? Biorąc pod uwagę ważność przedsięwzięcia... absolutnie nie. Gdybym mogła zapłacić na zapas za swoje życie, zapłacić za miejsce w niebie z widokiem na swój dom, wyłożyłabym nawet więcej, ale nie mogę. Stąd moja systematyczność w corocznych badaniach. Tylko tyle, ale jakże wiele mogę zrobić dla swojego ciała i swojej rodziny. Nie jestem w stanie przewidzieć tego czym uraczy mnie zdrowie, ale jestem w stanie zapobiec komplikacjom związanym ze zbyt późnym wykryciem groźnych chorób. I jestem jak najbardziej na TAK! Nawet trzy razy na TAK!

A Wy duszyczki moje? Dbacie o siebie?
Wystąp z szeregu, ta która jeszcze nie była w tym roku chociaż na cytologii i usg piersi?
No dalej, dalej, schowajcie do kieszeni wyrzuty sumienia o braku czasu,  chęci i nastroju i mi się tu przyznajcie, której zależy nie zależy na zdrowiu.

Karą dla tych, które wystąpiły niechaj będzie ta oto statystyka.

Średnio co 40 minut rak piersi diagnozowany jest u kolejnej Polki. 
Oznacza to 35 nowych zachorować dziennie, 14.000 rocznie. 
Prawie 5.000 czyiś matek, żon, córek i przyjaciółek rocznie umiera, głównie z powodu wykrycia choroby w zbyt zaawansowanym stadium. 
To oznacza, że co 16 Polka zachoruje w ciągu swojego życia na ten nowotwór.

Zostawiam Was z tymi myślami.
Nie żebym straszyła.
Ja tak z dobrego serca o Was pomyślałam.

Wasza wracająca do zdrowia
Virginia