2011-09-05

Paula


Uwielbiałam jej zdjęcia, miała w sobie wielką siłę. Była Kimś.
Długo szła pod prąd, z ciągłą nadzieją i dobrym słowem na koniec dnia.
A Śmieciuch zrolował jej życie, zmielił nadzieje, zgasił Ją wraz z kolejnym swoim postępkiem.
Nie ma już Pauli... i choć u mnie sporo dobrego, to w pełni cieszyć się nie potrafię.
Miała dopiero 26 lat.
Nie sposób szczęście za rękę prowadzić, kiedy na każdym kroku śmierć kłania się wpół.
Parzy mnie każdy jej niecny plan zagłady.
Ucieka ze mnie wiara.
Zasysa mnie żal.
Nienawidzę siebie za to, że dopiero w takich chwilach doceniam w pełni to co mam.
Zdrowie rodziny i swoje.
I boli mnie myśl, że za dużo tego dobrego mam...
A Pauli i Innych już nie ma.