Już chyba trzeci tydzień staram się w wolnych chwilach ogarnąć ogród. Wszystko niby nabiera odpowiednich kształtów i efektu zadbania... ale pracy nadal sporo i szczerze mówiąc nie widać końca. Koszę, grabię, sadzę, kopię, przesadzam, przekopuję, przenoszę, podlewam, przycinam... Mam wiecznie trawę na twarzy, ziemię w butach i jasność słońca przed oczami nawet kiedy zasypiam. Tak, jestem zmęczona! Nie będę ukrywać, że jestem cholernie zmęczona i cierpi mój kręgosłup, ale kiedy rano, przed wyjazdem do pracy wychodzę na taras z kubkiem kawy, i tylko zapach kwiatów i ptasi śpiew mnie otacza, to mam znowu siły na cały kolejny dzień :)
( tak wyglądał skalniak przed oskalpowaniem :)
( a tak wygląda z lotu ptaka teraz :)
( jeszcze wymaga dopieszczenia, jak wszystko w moim życiu...)
( na koniec moje ulubione majowe kwiaty... dom pachnie cudnie)