2010-11-20

Zapadła noc...


Miałam coś napisać, ale siedzę wiotka, przysypiająca, przemęczona... Ramiona opadły, stopy wskoczyły na fotel, by ułożyć się wygodnie pod pośladkami. Myśli nakryłam kapturem od szlafroka w pingwiny, może nie znajdą ujścia. Zabłądzą i nie przeżyją do rana.
Ciężki dzień za mną, nic mi dziś nie wyszło. Czasem się zdarza, tylko czemu tak często ostatnio. Nie jestem w stanie przeprowadzić prawidłowej analizy własnych poczynań. Prawie się poddałam w kilku tematach. Bo ileż można...
W żołądku dwadzieścia deko migdałów, na ustach resztki cynamonu.
Słodkich snów.