Obudziłam się rano z uśmiechem na ustach i stwierdziłam, że chyba jednak powinnam chodzić wcześniej spać. Śniło mi się, że idę ulicami Paryża, z aparatem zawieszonych na szyi i nowoczesnym sprzętem do palenia kawy. Uderzałam ciągle aparatem o szklany młyneczek, a przez pręgowaną rurkę zaciągałam się waniliowym smakiem francuskiej kawy.
Nagle usłyszałam za sobą sygnał radiowozu policyjnego. Zatrzymali się tuż za mną i pół miasta zwróciło się w moją stronę. Czułam się jak dealer kawowy, któremu udowodniono uzależnienie. Efekt ... aresztowana.
W samochodzie jednak dowiedziałam się, że zostałam zgarnięta przez policję za posiadanie ręcznika z wizerunkiem nagiego Tarzana. Zakupiłam go na jakimś bazarze i miałam przerzucony przez plecy.
A tak nie wolno paradować ulicami miasta. Efekt... zamknięta na miesiąc.
W żadnym senniku nie znalazłam nic o nagim Tarzanie.
Ale przypomniało mi się, że oglądając Sopot Festival padło głośno słowo "Tarzan". Jeden z członków szwedzkiego zespołu E.M.D.. niejaki Danny, skojarzył mi się z Tarzanem i może to on był na tym ręczniku, a nie Tarzan? Sama nie wiem. Wracając jednak do sopockiej imprezy, mam wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej w muzyce i większą furorę robiła Doda z Nergalem pokazywana po każdej wykonanej piosence, niż sami wykonawcy. Mieliśmy okazję widzieć Dodę mlaskającą, Dodę zezującą, Dodę wciskającą się w ramiona nowej miłości, Dodę wkładającą palec w usta w odruchu wymiotnym... Dodę. Dodę. Dodę. A w przerwach między Dodą nogi wokalistek, bądź głowy ludzi z pierwszych dwudziestu rzędów, na których muzyka nie robiła żadnego wrażenia i siedzieli niczym wypchane kukły. Brawa dla panów montażystów. Brawa dla Feela i Oceany, którzy wybudzili kukły z letargu sopockiego.
Czemu Polacy nie potrafią się bawić? Czemu w Sopocie panuje senna atmosfera od lat i tylko ostatnie rzędy, które pewnie mają dostęp do alkoholu potrafią w perukach na głowie pokręcić tyłkami? A co z publicznością pod sceną? Nawet nie chcę myśleć, jak czuła się taka czeska Verona, która występowała jako pierwsza w finale i czas trwania jej piosenki nie był w stanie zmotywować sennej publiczności nawet za bardzo do braw... oj Sopot, Sopot. Nieładnie tak. Tylko Tarzan mi w snach po Was pozostał i ewentualnie ta młoda latorośl kopiująca Amy Winehouse.
Miłego dnia kochani
Wasza już w skarpetach na stopach :)
Virginia