Praga nie może już na mnie dłużej czekać... biorę męża, notatnik, dobry długopis, aparat i znikam. Zostawiam dzieci... trochę mi smutno, bo pojawiły się łzy.
Ale wracamy już w niedzielę wieczorem. Dłużej bez nich nie wytrzymamy.
W przyszłym tygodniu napiszę coś więcej.
Słonecznego weekendu :)
p.s więcej zdjęć albumu-podróżnika TUTAJ