2010-02-28

Sobotnie misz masz

Skłonności do zapadania na choroby kręgosłupa odziedziczyłam po Babci, ale dzięki jej genom pełna jestem miłości do literatury. Po Dziadku, u którego od wczesnego dzieciństwa obserwowałam świat przez lornetkę, mam w sobie miłość do podglądania, podsłuchiwania i fotograficznego zatrzymywania rzeczywistości. Po Mamie mam tyle, że nie sposób ująć tego w jednym zdaniu... na pewno ataki zaśmiewania się do łez, łatwość do wzruszeń, upartość w dążeniu do celu, siłę z jaką nieugięcie strzegę pewnych życiowych zasad, a także miłość do pisania i wystarczalność pięciu godzin snu na dobę. Po Tacie jeszcze nie wiem co odziedziczyłam, ale może niedługo się dowiem, bo widzę światełko w tunelu.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, a wszystko to za sprawą "Lali" Jacka Dehnela, który to autor wywołał u mnie całkiem przyjemną refleksyjność nad przemijalnością pokoleń, bo przedstawił w "Lali" dzieje swojej rodziny, aż po prapradziadków. Ale w związku z tym, że lek, który mi przepisano na kręgosłup, działa na mnie jak duża dawka alkoholu i w każdej chwili mogę zasnąć jak człowiek chory na narkolepsję, albo co gorsze zacząć bredzić trzy po trzy, to nie będę się dziś zbytnio o "Lali"
rozpisywać. Na okładce jednak przeczytać można słowa autora:

Lala to książka gadana, a zatem książka o wielu sprawach. O miłości z rozmaitych odmianach, chorobie i odchodzeniu. O wielkich wojnach i japońskim szpiegu, piorunie kulistym i krowie w sałatkach. O małym dworku i zagubionym pierścionku z szafirem. Lecz nade wszystko o bliskości - o tym, jak obce miejsca i osoby stają się nam bliskie dzięki opowieści.

Polecam szczególnie miłośnikom niebanalnych sag rodzinnych. Dla mnie ta książka ma ogromną wartość, bo dostałam ją z dedykacją od mojej Babci na trzydzieste urodziny:
Usiądź pod szumiącym drzewem i posłuchaj jak opowiada historię swego istnienia. O tym, jak z małej roślinki stawało się potężnym drzewem, jak wzrastało ku niebu, stawiając opór wichrom, jak dawało schronienie ptakom i osłaniało przed skwarem czy deszczem.
Ty też wzrastaj, jak drzewo.
Bądź silna, jak dąb stuletni i przyjazna, jak jego cień w upalne południe.

Miłego wieczoru kochani.
Ja uciekam przygotować się do kibicowania Justynie Kowalczyk... przed nią 30km stylem klasycznym i walka o medal. Start o 20:45 na TVP2. 

p.s (dopisek z 22.30) MAMY ZŁOTOOOOOOOOOOOOO PO 38 LATACH NA OLIMPIADZIE!!!! BRAWA DLA JUSTYNY KOWALCZYK :) :) :)

Wasza mająca smak na warstwową sałatkę ryżową