2010-01-27

Czary mary

Nieczytanie

Do dzieła Prousta
nie dodają w księgarni pilota
nie można się przełączyć
na mecz piłki nożnej
albo na kwiz, gdzie do wygrania volvo.

Żyjemy dłużej,
ale mniej dokładnie
i krótszymi zdaniami.

Podróżujemy szybciej, częściej, dalej,
choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy.
Tu ja z jakimś facetem.
Tam chyba mój eks.
Tu wszyscy na golasa,
więc pewnie gdzieś na plaży.

Siedem tomów - litości.
Nie dałoby się tego streścić, skrócić,
albo najlepiej pokazać w obrazkach.
Szedł kiedyś serial pt. Lalka,
ale bratowa mówi, że kogoś innego na P.

Zresztą, nawiasem mówiąc, kto to taki.
Podobno pisał w łóżku całymi latami.
Kartka za kartką,
z ograniczoną prędkością.
A my na piątym biegu
i - odpukać - zdrowi.

Wisława Szymborska (tomik "Tutaj" - Wyd. Znak 2009 r.)

...żyjemy dłużej, ale mniej dokładnie i krótszymi zdaniami... dokładnie jak Wisława Szymborska napisała w wierszu "Nieczytanie" mam wrażenie, że  wszystko z dnia na dzień jest coraz krótsze ... dzień, noc, czas między jednym  posiłkiem a drugim, pralka się krócej pierze, nogi bolą wcześniej, na spacerze biegnę, praca wymyka mi się z rąk ... i wszystko się gubi. Przeszukałam każdy możliwy kąt za czterema filmami, które były a teraz ich nie ma ("Tatarak", "Julia & Julie", "Przerwane objęcia" i "Sylvia" - jak ktoś pożyczył to oddawać :) i za wydrukiem raportu z pracy, który jest mi pilnie potrzebny, a zniknął i jest nie do odzyskania, bo firma oszczędza już nawet na długości przechowywania danych do sześciu tygodni. I oliwkowy szalik zniknął. I żółty ser z lodówki. I konewka, ta z cieniutką końcówką... i list. Ważny list. I jak się wkurzę to zniknie też pewien listonosz.
Zniknął też sygnał w telefonie stacjonarnym. Podobno zamarzł między centralą, a moją  kochaną zasypaną wsią, z której zniknęły wszystkie pługi, ale w której to ostatnio Pan wygrał samochód w Radiu Zet... a mnie zniknęło dość sporo złotówek z komórki, bo wpadłam na genialny pomysł tego dnia, że pierwszy raz w życiu o coś zagram. I stwierdzam, że się pomylili, bo on wysłał tylko sześć sms, a ja hmmmm... nie powiem ile, bo w szał wpadłam roszcząc sobie prawo do zwycięstwa. Na 1500 mieszkańców mojego big city, ilu mogło grać? No jasne, że tylko ja i ten Pan. I ewentualnie moja mama. I pan wygrał. Gratulacje, na stopa się kiedyś przybiorę... chyba, że Panu auto zniknie, bo wie Pan wszystko teraz znika :)

Za kilka godzin poranny przymrozek zaskrzypi wetknięty między rolety... a potem zniknie kolejny dzień. I jak się tu nie denerwować skoro życie człowiekowi znika.

p.s w domu Druga Połowa tworzy kolejny biznes plan... były już choinki, były pomidory, pieczarki, winnica... teraz będzie coś sprowadzane z Chin, z tymże to na razie tajemnica. A jak Chińczycy będą chcieli pogadać, to biznes plan zamieni się w produkcję łopat. I najlepsze w tym moim życiu jest to, że on jako jedyny nie znika :). Zresztą co ja bym bez niego robiła ...

Wasza jak zwykle niezbyt senna o tej porze
Virginia