2009-07-05

Filmowo

Jestem inna. Zdecydowanie tak. Cierpię na syndrom niemarnowania czasu. Dochodzę już do perfekcji w wykonywaniu kilku czynności na raz i zastanawiam się tylko kiedy się w tym wszystkim pogubię.
Mam nadzieję, że nie prędko, bo... tyle mam jeszcze do zrobienia.

Z racji wakacji ciągle coś piorę, bo uwielbiam zapach prania wysuszonego wiatrem. A z racji ciągłego prania nie jestem w stanie uniknąć prasowania. I tym oto sposobem oglądnęłam ostatnio kilka dobrych filmów, bo jak już wspominałam siedzieć na kanapie bezczynnie nie potrafię i nawet już doszłam do perfekcji w prasowaniu i czytaniu z ekranu telewizora.
Jak znajdę chwilkę to może uda mi się coś więcej o nich napisać, tymczasem tylko wymienię tytułu póki pamiętam... "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", "Vicky Cristina Barcelona", "Dobry rok", "Siedem dusz", "Oszukana", "Chłopiec w pasiastej piżamie", "Rodzina Savage", "Droga do szczęścia", "Kobiety", "33 sceny z życia" (po raz drugi) i ciągnie mnie do ukochanych "Godzin" (po raz setny).

Jak ktoś ma jakiś fajny film do podrzucenia i pranie do prasowania to chętnie przyjmę.
Tymczasem dobranoc. Biegnę do wanny, bo Doris Lessing już marudzi, że wodę puściła, a ja ciągle na dole. Pierwszy raz czytam pozycję tej noblistki i jestem pewna, że jeszcze w jej duszę nie raz zaglądnę. Kojarzy mi się troszkę z Virginią Woolf, ale jeszcze nie doszłam do tego czemu... może z racji podobnego koka na głowie.
Dobrej nocki
p.s szczególne nocne pozdrowienia dla Klepsydry :)

Wasza słońcem dziś skropiona
Virginia