2009-03-03

Z dialogów rodzinnych odc.1 - rozmowy (nie) kontrolowane

Wczorajsza popołudniowa rozmowa:

- Mamo, ja chyba mam prostatę - poinformował mnie Charlie
- Co proszę? - pytam z niedowierzaniem
- No prostatę mówię, nie rozumiesz?
- No nie do końca... a czemu tak twierdzisz? - pytam zaniepokojona
- Bo w telewizji mówili, że jeśli oddaje się w nocy często mocz, to się ma prostatę.
- Ale ty nie biegasz w nocy do łazienki - mówię
- No , ale w dzień biegam... a to jakaś różnica?
- Tak, kochanie, wielka różnica... poza tym prostatę mają dorośli mężczyźni, a ty jesteś dzieckiem - edukuję syna.
- To znaczy, że tata ma prostatę?
- .................. hmmmm. A biega w nocy do łazienki? - pytam
- A skąd ja mam wiedzieć jak śpię - mówi Charlie
- No tak się składa, że ja też śpię, a jak już słyszę coś to prędzej otwieranie lodówki niż spuszczanie wody w toalecie, więc nic się nie martw - uświadamiam syna.
- Muszę przeprowadzić dochodzenie. Ta sprawa nie może pozostać bez wyjaśnienia -  dodaje Charlie i wychodzi z pokoju.

No więc będzie dochodzenie. Tylko nie wiem czy o prostatę, czy o to, że tata czasem w nocy do lodówki zagląda i myśli co by tu zrobić sobie na śniadanie za kilka godzin :)
Ja to jednak bezproblemowa w tek kwestii jestem.
Żadnych dylematów. Żadnego marudzenia... że masło twarde, że chleb nie prosto w piekarni, że pomidor zimny, że ser nie taki, że ketchupu się skończył.
Dla mnie kakao proszę... w dużym kubku z nesquika, 3 łyżeczki kakao, łyżeczka cukru, ciepłe mleko ... rozkosz o poranku.

Wasza wiosny przez okno wypatrująca
Virginia