2008-09-04

Duchota, gówienko i takie tam ceregiele

Siedzę, choć moje nogi mam wrażenie ciągle biegną. Właściwie to przed chwilką przybiegły i znowu szykują się do biegu. Skubane, szybko się uczą.
Mam 15 minut przerwy na kawę.
Lola śpi wtulona w stado metek.
Charlie odlepił od skóry beznadziejnie sztuczny mundurek i cieszy się nagością.

Po dwóch dniach z trolami jestem padnięta, mam wrażenie, że zamiast oczu mam białe okrągłe kółka z napisem Ibuprom Max. Dzięki Wam ludzie za wynalezienie tego, bo inaczej musiałabym się zamknąć w tapczanie na kilka dni.
Ból jak przy skurczach porodowych. Kręgosłup wyskakuje, ciało się ugina bez niego, wzrok się traci ... na przykład na rondzie.
Jestem mistrzynią w prowadzeniu samochodu po omacku.
Proszę mnie wpisać do rekordów guinessa.
Co prawda trzydzieści na godzinę , ale przynajmniej nie robię za wielbłąda.

Rano umówiłam się z przyjaciółką na osiedlowym placu zabaw. Tak dawno nie rozmawiałyśmy. Nasze córcie są prawie w tym samym wieku. Niestety mają zupełnie inne zainteresowania. Moja chciała zjeżdżać, jej koniecznie iść na spacer. Tośmy sobie pogadały... no no... starałam się nie stracić jej z oczu, żeby przynajmniej przypomnieć sobie jak wygląda.
Dziewczynki miło spędziły czas.
My musimy się zdzwonić wieczorem, bo żadnego z rozpoczętych tematów nie udało nam się dokończyć.

Potem jazda po Charliego. W drodze zauważyłam, że Lola zrobiła się purpurowa, no i poczułam też. No więc szybko, powtarzając mantrę Nie jest duszno. Nie leje Ci się po plecach. Nie tylko Ty przewijasz dziecko w samochodowym bagażniku  pozbyłam się nieprzyjemnego zapachu.
Biegiem po Charliego.
Na schodach przed szkołą usłyszałam dzwonek.
Och, gdybym mogła przeskoczyć tych dryblasów, którzy potraktowali mnie jak nic nie znaczące źdźbło trawy.
......
Nie zdążyłam.
Co za matka !!! Trzeci dzień szkoły, a ja się spóźniłam, dosłownie dziesięć sekund.
Charlie upłakany przywarł do mnie przerażony, że o nim zapomniałam.
Jutro wezmę sobie poprawkę na czas.
Nie spodziewałam się akcji z przewijaniem w bagażniku i poszukiwaniem kubła.

Matyldo kochana... 14:30, muszę kończyć.
Znowu ubieranie, ładowanie do samochodu dzieci i jazda na pierwsze kółko plastyczne. Charlie uwielbia malować, wyklejać i ciąć, ciąć i jeszcze raz ciąć.
Będę stać pod drzwiami, żeby się tym razem po niego nie spóźnić.
Lolę zajmę... jeszcze nie wiem czym. Może policzymy kostki brukowe i wygrzebiemy z nich wszystkie śmieci, ona to uwielbia.

A wieczorem, jak dożyję, wybieram się z siostrą i mamą na "Mamma mia".
Kupimy sobie tuby z popcornem, prażone migdały i odpłyniemy w muzyczne klimaty Abby i wdzięku Pierca Brosmana.

No chyba że, Ibuprom będzie chciał oglądnąć akurat, to ja tylko posłucham.

Wasza pędząca z wiatrem
Virginia