2012-03-21

Międzynarodowy Dzień Poezji


Poezja nie jest spisem, lecz zapisem; z tego wynika jej charakter nie katalogowy, lecz wyrywkowy, bo to jest zapis wyobraźniowy pełen urywkowych widzeń.
/ Jalu Kurek /

Sporo dla mnie znaczy słowo. Nawet pojedyncze. W poezji go chyba najwięcej, takiego w czystej postaci. W prozie słowa istnieją na chwilę, potem rozlewają się i są nie do ogarnięcia, a w wersach stoją w szeregu, ze znaczną podporą, przewagą jednego. Tego najważniejszego w danej chwili, którym zaspokojone zostaje czytelnicze łaknienie i pod wpływem którego otwierają się odpowiednie drzwi naszych umysłów. Nie zawsze ma się czas i siłę na wyłonienie z książki tego potrzebnego słowa. Poezja ku temu właśnie może służyć. Do bardziej wzniosłych celów oczywiście również, co jest już znacznie trudniejszym wyczynem. Ale cenię w niej przede wszystkim to, że wiersze wystarczy czytać wersami, podczas gdy książki zazwyczaj trzeba rozdziałami, by osiągnąć zadowolenie na porównywalnym poziomie. 

Ostatni wiersz

Jeden... Jeden jak spłoszony jest grom,
Wraz z tchnieniem życia się wdziera w twój dom - 
Śmieje się, oślepia cię blaskiem
I krąży, i bije oklaski.


Północą drugi przychodzi na świat - 
Sama już nie wiem, jak do mnie się wkradł.
I z lustra pustego spogląda,
I mamroce coś, i osądza.


Są także inne: coś wzbiera za dnia
I nagle szepce: to ja czy nie ja? - 
I płynie po białym papierze
Jak źródło w wąwozie wśród jeżyn.


Są również takie: z tajemnic, z ich wnęk - 
Ni dźwięk, ni kolor, ni kolor, ni dźwięk - 
Te wiją się, iskrzą, zmieniają
I żywcem się ując nie dają.


Lecz ten!... Po kropli ci wyssał twą krew,
Jak ktoś, kto rzucił, zdobywszy cię wpierw,
I nie powiedziawszy ni słowa,
W milczenie się zmienił od nowa.


To było, jakby ktoś życie mi skradł - 
Odszedł, zatarłszy za sobą swój ślad,
Ku drodze co w dal się otwiera,
A ja... Ja bez niego umieram.

/ Anna Achmatowa, z cyklu "Tajemnice rzemiosła", 1959, tłumaczenie Anatol Stern /