"Niektórzy mówią o książkach jako o zaczarowanym świecie, o tym, ile zawdzięczają książkom w swoim życiu, wspominają, jak to je czytali po kryjomu nieraz, nie przy świetle, lecz przy księżycu, nie przy stole, lecz gdzieś na drzewie w listowiu, ale ja tam mozoliłem się nad nimi dzień w dzień, świątek, piątek, i niczego dobrego nie zaznałem prócz zwątpień. A przecież długo im ufałem, dopóki jeszcze żywiłem nadzieję, że kiedyś dam radę tej wielkiej bibliotece. Nie przejmowałem się, że drwi ze mnie, pewna swojej niedostępności, dufna, że pognębi każdego, kto się tylko z nią zmierzy, a już mnie na pewno, ale wierzyłem, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy wezmę do ręki ostatnią książkę i poczuję wielką ulgę, o której marzyłem, nie mściwość zaspokojoną, lecz właśnie ulgę. Skąd mogłem wiedzieć, że książki nie są martwe, lecz jak stworzenia przewrotne, podstępne, nieżyczliwe, bo gdy nie mogą strachem zmóc, wtedy cię kuszą, obiecują więcej, niż mogą, niby otuchy ci dodają, a zwodzą, wciągają cię w tę swoją mądrość niby jasną, przestronną jak pańskie pokoje, lecz kiedy się dobrze rozejrzysz, widzisz, żeś w zwątpienia spętany. Pozwalają ci nawet sądzić, że już bliski jesteś mądrości, chociaż ty się tylko oddaliłeś od swojego prostego spokoju. Szukasz jasności, a tymczasem mądrość ma wiele twarzy. (...)"
Wiesław Myśliwski "Nagi sad", Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, str.173
Oddaliłam się od swojego prostego spokoju, i próbuję tę książkę mądrością ująć, ale zbyt mnie onieśmiela mistrzostwo Wiesława Myśliwskiego, bym mogła cokolwiek w tej chwili napisać.