2009-06-23

Ponowna przygoda z "Bluszczem"

Kochani moi, myślałam, że umiem dochować tajemnicy, ale nie umiem...
No nie potrafię i basta!  Nie w takich momentach, kiedy radość unosi mnie nad ziemią i tak sobie wiszę niczym lawendowy balonik uczepiony malutkiego dziecięcego paluszka.

Wiem, że częściowo dzięki Wam tam wiszę. Jesteście tym sznureczkiem utrzymującym mnie w pionie. Jesteście częścią tego bloga i należą się Wam wyjaśnienia mojego obecnego stanu ducha.
Tradycyjnie odstawiam wariacje pochwalne ... :)

Ale pozwólcie, że przejdę do meritum.

Jakiś czas temu dostałam takiego oto maila:

"Szanowna Pani,
Piszę do Pani na prośbę redakcji miesięcznika „Bluszcz”,z którym Blog.onet.pl stale współpracuje. Redaktorzy pisma są zainteresowani publikacją fragmentów Pani bloga w sierpniowym numerze. W związku z tym zwrócili się do naszej redakcji z prośbą o przekazanie im Pani danych kontaktowych, aby móc z Panią omówić szczegóły i uzyskać niezbędną zgodę na publikację.
Czy mogę przekazać „Bluszczowi”, Pani adres e-mail? Czy zechciałaby Pani podać również swój nr telefonu, ponieważ znacznie ułatwiłoby to kontakt?"

Oczywiście zechciałam. Przekazałam. I dziś (a właściwie wczoraj) nastąpił ciąg dalszy.
Miła Pani z redakcji "Bluszcza" odezwała się do mnie i... tadammmm!!! Juuupppiiiii !!!!! :) :) :)

p.s numer 11 (sierpień) w którym zabukowane mam całe dwie strony, pojawi się zaraz na początku sierpnia, a może nawet końcem lipca. Z tego co kojarzę to można "Bluszcz" zakupić w Ruchu, Kolporterze, Rossmanie, Empiku i Merlinie. Ja osobiście mam od samego początku prenumeratę do czego gorąco zachęcam, bo zapewniam, że jest tam sporo ciekawych artykułów do przeczytania.

A na koniec ...

Z tego oto miejsca, w godzinach późno nocnych, chciałam wygłosić oficjalne podziękowania dla Redakcji Onetu i Redakcji Bluszcza,
za wyróżnienie moich słów i fragmentów mojej duszy.
Publikacja na łamach pisma literackiego "Bluszcz", które w moim domu ma osobną skrzyneczkę skutecznie chroniącą kartki przed kurzem, jest czymś o czym śnić zaczęłam bardzo niedawno, a już ten sen został w realia zamieniony.
Dziękuję. Bardzo dziękuję.
Po raz kolejny głośno krzyczę LUDZIE, MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ !!!

Wasza skrywająca uśmiech pod powiekami i aktualnie tańcząca ze snem
Virginia :)

p.s wydarzenie to miało miejsce kiedy prowadziłam blog www.virginia79.blog.onet.pl