2010-09-30

Migdałowy blues

Jak to zwykle o tej porze roku bywa, pochorowałam się. Migdały mam jak śliwki węgierki i siedzę owinięta dwukrotnie szalem, z wysoko postawionym kołnierzem.Ogrzewam piecykiem raz jedną nóżkę, raz drugą, zaparzam kawę za herbatą, po kawie znów herbatę i czuję jak każda kosteczka puchnie we mnie od nadmiaru przeziębienia. Zamykam oczy i wszystko wiruje, głowa jakaś nie moja dziś, cięższa, wolniejsza, drzemiąca.
Nie chce mi się pracować, ani czytać, ani pisać, ani nawet porządku w torebce zrobić, a przydałby się, bo gdzieś na dnie leży czekolada, z nowej wyszczuplającej linii, cienkiej jak pół kalorii, o smaku brzoskwiniowo-żurawinowym. Znajdę cię. Kiedyś cię znajdę, zanuciłam za Reni Jusis... 
Dziś Dzień Chłopaka, jednemu kupiłam ciepły sweterek, drugiemu szlafrok w pingwiny.Wiem, że pingwiny będą miały większe branie. Trudno, muszą się podzielić. Mężczyzna w tym momencie musi ustąpić Chłopakowi, bo właśnie patrzę, że to dwa różne święta. Czy istnieje jeszcze coś, lub ktoś, kto nie ma swojego dnia w kalendarzu? Nawet Ziemniak, i osobno Pieczony Ziemniak, dożyły czasów odpowiedniego poszanowania i celebracji :)
A w domu czeka na nas zapiekanka z kalafiora i brokuł, w sosie śmietanowo serowym, z talarkami duszonej polędwiczki. Nie lubię gotować, przegotowałam się, ale podobno wszystko smaczne mi wychodzi i druga połowa sugeruje przebranżowienie... Czy warto w obecnym kryzysie inwestować? Patrząc na siebie, koleżankę zza ściany, kolegę kilka ulic dalej, sieć Travel Orbis, zaczynam powątpiewać i mam ochotę na L4 w jaskini, do czasu odpłynięcia kryzysu. Bynajmniej nie krócej, jak do wiosny.
Dobrze, że jutro już piątek... a za dwa tygodnie podobno zima. Taadammmm, będę w śpiworze do pracy przychodzić :)

p.s
Od jakiegoś czasu poszukuję książki „Przyślę Panu list i klucz” Marii Pruszkowskiej. Nie ma ktoś, gdzieś, w piwnicy może, albo w skrzyni ze starymi książkami? Mam na nią wielką ochotę i chętnie odkupię, bądź wyślę coś na wymianę.

p.s
Wszystkiego najlepszego Chłopakom. I Mężczyznom też, za jednym razem. Przecież oni z jednej gliny zlepieni. Tatuś i syn. Tak jak Matka i córka... Lola mi wczoraj powiedziała "mamo, chcę być taka jak ty, duża, dorosła". Dlaczego spytałam? "Bo będę mogła więcej niż mogę, i wyprzedzę Charliego". Wie dziewczyna czego chce. I już nie płacze w przedszkolu :)

Wasza przeziębieniem nadszarpnięta