Kiedy rano trzymam w dłoniach pierwszą kawę, mam nawyk picia jej na stojąco. Wychodzę wtedy na taras i mam pięć minut dla siebie. Dla okolicy. Często jednak na taras nie dochodzę, bo po drodze zatrzymują mnie książki. Albo deszcz zasłaniający cały widok, tak jak dziś. Stanęłam więc przed biblioteczką i zaczęłam snuć plany czytelnicze wakacyjne, aż mnie szyja boleć zaczęła, bo półek kilka do przejrzenia było. I niemal zawsze w takich chwilach sobie myślę, że ja nigdy z tym wszystkim nie zdążę. Tyle mi umknie słów, tyle historii, wzruszeń i refleksji. Człowiek musiałby nie żyć, by móc tylko czytać, i myśleć o tym co przeczytał... Natrafiłam na "Blaszany bębenek" Guntera Grass'a, "Podróż w świat" Virginii Woolf (ja tego jeszcze nie przeczytałam?), "Sto lat samotności" Marqueza (odkładam od roku), "Castorp" Pawła Huelle, "Zwrotnik Raka" Henry Millera, "Zmowę mężczyzn" Iwaszkiewicza, "Symultantkę" Ingeborg Bachmann... i te trzy nowe książki, które dostałam od męża na rocznicę ślubu. Ach, na Marylin Monroe już się rzuciłam. Świetna pozycja obalająca mit głupiutkiej blondynki. Zawarte w niej są lęki, refleksje, myśli Marylin Monroe, o których świat dowiedział się dopiero niedawno. Na Korczaka i Chaplina też się cieszę. Tylko kiedy to wszystko czytać?
Na szczęście Wydawnictwa nic nowego co by mnie zainteresowało nie proponują. Ufff, wręcz z ulgą odetchnęłam śledząc zapowiedzi. Jedynie Wydawnictwo Albatros wychodzi z ciekawą, kolejną propozycją Trumana Capote. W zeszłym roku "Inne głosy, inne ściany", w tym roku "Harfa traw, Drzewo nocy i inne opowiadania" - Osierocony Collin Fenwick ląduje u swoich ciotek na amerykańskim przedmieściu. Dość powiedzieć, że obie stare panny są dość charakterystycznymi typami o drastycznie różnych osobowościach. Verena, businesswoman i przedsiębiorca w jednym, dzierży nieoficjalne stery władzy w miasteczku, gdzie jest właścicielką większości lokali usługowych. Apodyktyczna i skąpa, podporządkowała sobie całkowicie mieszkańców rodzinnego domu. Jej siostra Dolly, wrażliwa i delikatna dama, to chodzące usposobienie łagodności i posłuszeństwa. W wolnych chwilach zajmuje się rozprowadzaniem ziołowego lekarstwa na puchlinę wodną, które cieszy się sporym zainteresowaniem klientów. Do tej gromadki uroczych dziwaków należy jeszcze czarna służąca Katarzyna, która uparcie podaje się za Indiankę. Sielanka kończy się gdy Verena orientuje się, że na lekarstwie Dolly można by było nieźle zarobić. Jednak zawsze posłuszna siostra nagle się buntuje i nie chce zdradzić tajemnego składu medykamentu, ucieka z domu wraz z Collinem i Katarzyną. Zabierają pudło pełne prowiantu, parę dolców i osiedlają się w starym domku na drzewie - czytam na stronie Empiku (data premiery 29 lipiec).
Z kolei Wydawnictwo W.A.B. na swojej stronie proponuje w zapowiedziach książkę Noblisty J.M.G Le Clezio "Mondo i inne historie" - Czy można znów stać się dzieckiem? Odnaleźć w sobie dziecięce fantazje i dziecięcą wrażliwość? Le Clézio przekonuje, że tak. Bohaterami jego opowiadań są dzieci - biedne, nie zawsze rozumiane i kochane, ale zawsze oddające się marzeniom, cieszące się tajemniczym pięknem świata i wyobrażające sobie cuda. Udaje im się ze szczytu góry dotknąć nieba, zanurzyć w promieniach słońca, żeglować i dać się ponieść morskim falom. Mondo i inne historie to zbiór uwodzący poetyckim językiem, a także genialne studium dziecięcych charakterów. To książka o życiu w zachwycie oraz o tym, że marzyć trzeba, bo marzenia dają człowiekowi wolność i ogromną siłę, by jej bronić. Czytając ją, nie sposób nie wspomnieć dzieła innego wielkiego Francuza - Małego księcia (data premiery 3 sierpień).
A Wy? Wyśledziliście coś nowego warte polecenia?
Może mi coś umknęło?
Tak jak słońce dziś, które jutro podobno też ma czmychnąć tylko bokiem dnia.