2010-11-07

To był męczący, ale niezapomniany dzień - sobota na Targach Książki

Władysław Bartoszewski
Wróciłam. Mimo iż miałam już czas na sen, wyprostowanie nóg, wygodne ułożenie dające ulgę kręgosłupowi, to nadal odczuwam zmęczenie. Jednak nie przeszkadza mi ono na tyle, bym musiała paść na kanapę. Zdecydowanie bardziej wolę wracać myślami do tego co wczoraj działo się w Krakowie. Nie sposób zresztą przejść do zwyczajnych domowych rytuałów, kiedy ma się w pamięci te niezliczone ilości książek, nowości, stosika przeróżnie prezentujących się Wydawnictw i twarze pojedynczych osób u których widziałam łzy wzruszenia, kiedy Autor stalówką swego pióra, bądź ulubionym długopisem,  kreślił osobistą dedykację.

Wczoraj przed dziesiątą rano, po prawie trzech godzinach jazdy dotarłyśmy pod same Targi i już miałam ochotę poskakać przed samochodem z radości, kiedy to okazało się, że miejsc parkingowych brak i musimy wrócić kilometr na inny parking skąd rzekomo ktoś busem miał nas dowieźć z powrotem. Pomysł ten średnio mi się spodobał, wjechałam więc w pierwszą uliczkę, potem w lewo w jeszcze bardziej ustronną, zawołałam halooo, jest tu ktoś do otwartych na oścież drzwi i grzecznie zapytałam czy pani za dziesięć złotych użyczy swego ogródka na parking, bo ja pilnie muszę na Targi Książki biec. Oczywiście, że pani się zgodziła, co jednak przez następne sześć godzin nie dawało mi spokoju i miałam wizje uprowadzenia mojego samochodu przez mafię krakowską. Jednak na szczęście kobiety nie były powiązane z żadnym gangiem i o siedemnastej nie czując rąk, ani nóg wkulałyśmy się do samochodu, na tylnych siedzeniach rozgościły się pakunki z zakupionymi książkami i bez słów, ostatkiem sił ruszyłam 150km w deszczu i silnym wietrze do domu. Myślałam, że już nie dojadę... ale udało się i do późnej nocy przeglądałam zdobycze, odszyfrowywałam dedykacje, autografy, wspominałam kilkuminutowe rozmowy z pisarzami... z panem Eustachym Rylskim, Tadeuszem Słobodziankiem, Andrzejem Stasiukiem, Wojciechem Cejrowskim, Rafałem Podrazą, panią Romą Ligocką, Martą Fox, Wandą Chotomską, Martyną Wojciechowską, Marleną de Blasi i z poetą Grzegorzem Kozerą (brakowało mi tylko pani Julii Hartwig, która niestety nie dojechała).
Było ciasno, duszno, ludzie deptali sobie po piętach, trącali wzajemnie papierowymi torbami, w automatach brakowało kawy, a nawet wody, co chwilami niejednego przyprawiało o słabość... tworzyły się gigantyczne kolejki po autografy i co zasłyszałam w kolejce do Tadeusza Słobodzianka nie każdy robił to z wewnętrznej jak ja potrzeby. Byli i tacy, którzy głośno mówili "książkę laureata Nike z autografem sprzedam na allegro drożej niż łysą". Bez komentarza. Gdyby takich wyeliminować to byłaby tam naprawdę przesympatyczna atmosfera i lepiej by się oddychało. Jednak mimo tych utrudnień i tłumów za którymi nie przepadam, potrafiłam przymknąć oczy na wiele i czerpać radość z tego, że jestem wśród tysięcy książek i spotykam ludzi, którzy je równie mocno kochają. 
Wczoraj byłam wyczerpana, jednak dziś już wiem, że za rok znowu będę gościem na krakowskich Targach Książki. Oto moje zdobycze, wiedziałam, że miałam nie brać kasy na zapas, na wszelki wypadek, na obiad. Wydałam wszystko na książki (wszystkie dziesięć leżących w stosiku mam z autografami, a trzy nawet z bardzo osobistymi dedykacjami, dziękuję).

Na tegorocznych Targach było 450 wystawców i prawie 400 autorów. Trwały cztery dni, od czwartku do niedzieli, co świadczy o wielkości tego przedsięwzięcia. Jasne też jest, że w jeden dzień nie byłam w stanie odwiedzić wszystkich stoisk, ani też ustawić się do każdego Autora, bo spotkania się nakładały na siebie. Nie udało mi się też wziąć udziału w bardzo oryginalnym projekcie pisania książki razem z noblistką Hertą Muller, która napisała pierwszy akapit do książki, a zarówno czytelnicy jak i zaproszeni autorzy mogli dopisywać po jednym zdaniu. Książka ta trafi na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 

Tymczasem miałam szczęście zobaczyć, usiąść przy jednym stoliku, zdobyć autograf, a czasem nawet kilka minut porozmawiać z takimi Autorami jak:

Roma Ligocka

Marta Fox
Wanda Chotomska
Martyna Wojciechowska
Marlena de Blasi


Eustachy Rylski
Władysław Bartoszewski

Marek Krajewski
Tadeusz Słobodzianek
Wojciech Cejrowski
Andrzej Stasiuk

(wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i wykonane zostały za zgodą Autorów)