2008-04-09

Statuetka

Wczoraj to cudo trafiło do moich rąk. Oczywiście tradycyjnie się poryczałam, jakby mogło być inaczej :)

Po pierwsze dlatego, że mój nad wyraz inteligentny listonosz, mimo, iż byłam w domu wcisnął na siłę to cudeńko to skrzynki pocztowej na głównej drodze. I nie pomyślał, że jak wkłada to od góry skrzynki to ma tam więcej miejsca, ale ja za chiny ludowe przez normalny otwór nie mogłam tej przesyłki wytargać, zaklinowała się. Mocowałam się ze łzami w oczach, że coś uszkodzę. Przeklinałam na pół okolicy. Miałam ochotę lecieć po siekierę, a zaraz z nią na skrzynkę, a  potem na listonosza. Tępota ludzka nie zna granic. Na szczęście po kilku długich dla mnie minutach udało się. Ale dyplom wygląda nieciekawie.

Po drugie dlatego, że się wzruszyłam jak ją zobaczyłam. Tak zwyczajnie, niezwyczajnie. Była cała, nie uszkodzona, nawet nie zadrapana. Kochana dzielna figurka. I wtedy tak mnie jakoś naszło, żeby ją wycałować na powitanie. Te skrzydła skojarzyły mi się z Moniką Sawicką, a ją to już dawno wycałować chciałam, ale jakoś teleportacja ostatnio zawiodła.
Więc szłam w podskokach w stronę domu, całując figurkę co jakiś czas i szczerząc się do niej od ucha do ucha. Dobrze, że to nie autostrada, tylko zwykła miedza :) i sąsiedzi mam nadzieję mnie nie obserwowali. Bo raczej normalnie nie wyglądałam.

Ta Statuetka to nagroda za zajęcie 3 miejsca w Konkursie Literackim Fundacji "Vade-mecum" im. Sandry Brędowskiej na opowiadanie o tematyce "Moje jedyne marzenie". Pisałam go w styczniu przez niecałe dwa tygodnie. Potem po wysłaniu czterech kopii, przez cały okres oczekiwań na wyniki, gdzieś tam głęboko w sercu marzyłam o zajęciu miejscu na podium (bo tylko takie zostaną opublikowane), ale jakoś wyjątkowo w siebie tym razem nie wierzyłam, bo wydawało mi się, że zbyt mało czasu temu poświęciłam.
Ściskałam jednak mocno w dłoniach własne kciuki, aż do ogłoszenia wyników 14 lutego. No i udało się.
Był wrzask, pisk, łzy, radość przeogromna...kolejne spełnione marzenie. Ta Statuetka i cały ten konkurs dały mi siłę, motywację i wiarę w to, że nawet te marzenia, które wydają się bardzo odległe też mogą się spełniać.
Dlatego będę marzyć dalej, i dalej, i tak zawsze, aż do końca.

Moje konkursowe opowiadanie pt. "Noc Aniołów" ukaże się drukiem we wrześniu 2008r. w piątej książce pisarki Moniki Sawickiej pt. "7 kolorów tęczy".