2012-06-13

"Lecę, bo wolność to zew"


ilustracja pochodzi z czerwcowego numeru miesięcznika "Bluszcz"
Czy słońce, czy deszcz, czy nawet euro, wpływu na czytanie u mnie nie ma to żadnego. Swoją porcję słów otrzymać muszę, by mieć o czym myśleć i śnić. Staram się nie przesadzić, bo nadmierna ilość pochłoniętych stron sprawia, że ma się poczucie bycia rzuconym na otwarte morza. Z każdej strony wieje, i nie słychać tego co najważniejsze. Jednak w uzależnieniu stąpanie po krawędzi jest nieuniknione. I nagle krawędź się zwęża, z pomiędzy stron w równowagę uderza przyjemny podmuch emocji i następuje skok w otchłań pełną słów... tonę w myślach. To jedyna przyjemna forma utonięcia. Pozwala narodzić się ponownie kimś innym. Niezliczoną ilość razy.