2009-04-04

W telegraficznym skrócie

Charlie ma jutro urodziny. STOP. Od tygodnia jestem chora. STOP. Myślałam, że się wyzbierałam już, ale nadal stan mojego przekichanego wieczoru jest kiepski. STOP. Kiepski ponieważ wczoraj w krótkim rękawku umyłam 5 normalnych okien i 4 duże tarasowe, bo wydawało mi się, że już dłużej tego widoku nie zniosę. STOP. W związku z tym, dziś robiąc zakupy trzęsłam się z zimna przy 21 stopniach. STOP. Fala infekcji zrobiła nawrót i cierpię. STOP. Cztery godziny temu dom opuścili koledzy Charliego. STOP. Jeszcze mi huczy w głowie. STOP. Nie byłam w stanie odmówić im godzinnej zabawy w chowanego. STOP. Zasnął z uśmiechem na ustach. Uroczy widok. STOP. Jutro ciąg dalszy urodzin i nadjedzie dziesięć sztuk rodziny. STOP. Chomik już pochowany. Nie zmartwychwstał. STOP. Chyba nie kupiłam sera do sałatki. STOP. Znowu zimno mi w stopy. STOP. Wymarzony taras rośnie w oczach. Jeszcze dwa tygodnie i wyjmę leżaki. STOP. Sześć suszarek prania jest złożonych i gotowych do prasowania. STOP. Nowa asystentka od dwóch dni nie odpowiada. Nie mam sił szukać nowej. STOP. Nie wiem co się ze mną dzieje, że zasypiam w wannie. STOP. Wypadało by pochować już czapki, kurtki i zimowe buty. STOP. Nie ma chętnych, żeby pomyć zimowe buty. STOP. Zamówiłam tort dla 12 osób, a będzie nas 14. STOP. Sylvia Plath fascynuje mnie coraz bardziej. STOP. Miałam umyć podłogę, a piszę telegram. STOP. W pracy dostałam premię. Jednorazową. STOP. Premii już nie ma. Zamówiłam dzieciom piaskownicę. Reszta wypłaty poszła w taras. STOP. A nadal nie mam odpowiedniego kremu na dzień. Stary mnie wkurza, bo się łuszczę. STOP. Miałam jutro nie szaleć z przygotowaniami, a znowu mnie poniosło. STOP. Czemu ja nie umiem uraczyć gości samymi kanapeczkami tylko zawsze muszę kombinować od szóstej rano w kuchni, co zrobić, żeby się wyrobić, z tym co zrobić zamierzam... STOP. Ale jak wstanę o szóstej to zobaczę przez okno w kuchni sarny i szaraki i bażanta, który spędza z nami już trzeci rok. STOP. Druga połówka leży na kanapie. STOP. Czemu ja bezczynnie nie umiem leżeć na kanapie, tylko zawsze jakąś robotę sobie znajdę? STOP. Idę umyć sanitariaty, bo jutro nie zdążę, bo już na jutro podłogę przełożyłam. STOP. Książka z moim opowiadaniem zmieniła premierę z 15 maja na 6 maja. STOP. Zapomniałam odwiązać balony z pola wskazujące rodzicom kolegów Charliego drogę do nas. STOP. ... ... ...
Skończył mi się papier telegraficzny.
Na szczęście.
Dobranoc :)