2008-08-01

Panika... kleszcz

Był sobie spokojny wieczór. Zaczytałam się w nowo zakupionej książce "Wszyscy mężczyźni mojego kota" Karoliny Macios, z nóżkami na krześle, kocykiem na ramionach.

W przerwie zrobiłam sobie malinową herbatkę, zerknęłam na pocztę, a potem do kilku blogerek i ... trafiłam do Urzekającej, gdzie tematem głównym dziś borelioza.
I co!!! I wpadłam w panikę. Ogromną, bo zupełnie nie skojarzyłam, że ból głowy jaki mam od dwóch dni, może być spowodowany ukąszeniem kleszcza, który bezczelnie wlazł mi w udo dwa dni temu.
W dodatku nasmarowałam masłem, Bóg jeden wie, skąd mi się to wzięło, a Urzekająca pisze, że masłem NIE !
I pisze też, że może być rumień, ból głowy... co prawda po 14 dniach, ale ja już mam wizję, kleszcza mutanta, który choróbsko mi wstrzyknął ze zwiększoną dawką.

Ach, idę spać.
Przeklnę we śnie kleszcza mutanta.
I masło też.
Skąd mi się masło wzięło do cholery...?

Chciałam wkleić dziś "Urodziny"... opowiadanie, które drukiem ukazało się w "Kruchości Porcelany", ale kleszcz mnie wytrącił z równowagi.
Jutro wkleję.
Jeśli się obudzę.

Wasza pogrążona w panice Virginia