2008-05-09

Moje szczęście na wsi

Za oknem wiatr, wszędzie fruwają płatki kwiatów z owocowych drzew rosnących w sadzie obok. Unosi się też biały puch przekwitłych mleczy, które jak co roku atakują okoliczne pola.
W karmniku siedzą dwa wróble i skulone przed powiewem wiatru dziobią ziarenka, które im dosypuję codziennie....
Uwielbiam ten widok, mogłabym patrzeć przez okno godzinami. Ktoś inny powie, kobito cóż ty tam widzisz, same zaorane pola, nic ciekawego, czym ty się zachwycasz?
Kiedyś też odbierałam miejsce, w którym mieszkam jako zwykłą wieś, nawet momentami nie przepadałam za powrotem do domu.
Dziś cenię to miejsce jako niezwykły kawałek nieba na ziemi.
I nie przeszkadza mi brak widoku na ulicę, brak kontaktu z miastem, brak ludzi, brak sklepu w okolicy kilometra.
Wczoraj pisałam o samotności, dziś chyba pomyślicie , że dziwaczeję na dobre :)
No cóż może dziwaczeję, ale dobrze mi z tym.
Kocham tę, jak się to mówi, dziurę zabitą dechami.
Mimo iż, lubię swoją pracę w terenie, lubię kontakt z ludźmi, to jednak do tej dziury najbardziej mnie ciągnie.
Nie wiem, może to taki etap w życiu?
A może tak już zostanie i na starość jako wariatka, z czekoladą uwieszoną na szyi i laptopem w rękach, będę biegać po ogrodzie, obserwowana przez zszokowanych moich dziwactwem sąsiadów? Istnieje też możliwość, że dziwactwo się wyprostuje, w co jednak wątpię. Chyba puściło korzonki.

Jestem jaka jestem...a jestem szczęśliwa, czasem aż mam wyrzuty sumienia w związku z tym moim szczęściem. Ostatnio wyjątkowo gwiazdy są mi przychylne i pomagają mi spełniać kłębiące się od lat w mojej głowie marzenia.
Ale czy tak będzie zawsze?
Tego nie wiem.
Być może kiedyś mój los znudzi się ciągłych szczęściem ostatnich lat.
Ale póki co, nie zaprzątam sobie tym głowy.
Bo maile, które do mnie docierają i Wasze komentarze na blogu, uświadamiają mi, że są jeszcze na tym pełnym zawiści świecie ludzie, którzy dodają mi skrzydeł okazując swoją sympatię i ciesząc się razem ze mną ze spełnianych marzeń.
Dziękuję Wam z całego serca.

                                            ***
"Uwielbiam czytać Twojego bloga i zawsze robię to wieczorkiem jak przyjadę z zajęć. Stało się to moim nowym dobrym nawykiem, żeby nie powiedzieć rytuałem. I wiesz co cieszę się bardzo, że miałam szczęście Cię poznać. Tak się cieszę, że na świecie są jeszcze takie osoby jak Ty.Bo jak się szmat czasu przebywa wśród wiecznie niezadowolonych osób (swoją drogą niezadowolonych z siebie i ze swojego życia do których nie dociera, że tylko oni mają moc aby to życie zmienić) to taki pozytywny ładunek w postaci Twojej osoby jest bardzo miłą odskocznią" M.
                                            ***
"Virginio...
co ma zrobić "pisząca" jeśli brakuje jej słów...
Teraz się poryczałam... ze szczęścia.
Niech przeklinają internet, że uzależnia itp.
Ja dzięki temu ustrojstwu poznałam Virginię... i zawsze będę za to dziękować.
Ty też jesteś Aniołem :) " B.