2008-03-13

Kurzofobia

Kurz, widzę kurz, wszędzie widzę kurz!!! Ratunku!!!
Cierpię na syndrom rosnącego w oczach kurzu. Nawet rozrzucone skarpetki nie przeszkadzają mi tak jak on. Ledwo rano zwlokę się z łóżka, a on już poluje na mnie, siedząc bezczynnie na szafce nocnej. Choćbym go w środku nocy stamtąd usunęła, to rano i tak będzie tam siedział. Czasem leży, rozwalony pod łóżkiem i choć wie, że zaglądam tam codziennie, to i tak się nie boi.
Mam wrażenie, że się na mnie uwziął. Walczę z nim odkąd pamiętam. Już jako trzylatka goniłam w soboty ze szmateczką poskładaną przez mamę w równy kwadracik i ścierałam kurz ze swoich zabawek. Zaznaczę, że nie byłam do tego zmuszana, po prostu chyba już wtedy miałam taką potrzebę walki z nim.
Czy to choroba? Nie wiem, pewnie tak. Ale co powie na to mój lekarz rodzinny jak przyjdę i powiem, że boli mnie... boli mnie fakt, iż w moim domu jest kurz.