2009-11-14

eClicto

Coraz głośniej, częściej i wyraźniej mówi się o eClicto, czyli pierwszym polskim elektronicznym czytniku gazet i książek, wprowadzanym na rynek już w grudniu przez Kolportera. Do tej pory elektroniczne czytanie było możliwe tylko przez internetowe biblioteki, czy różnego rodzaju dostępne pliki e-booków. Teraz zamiast męczyć wzrok na nie zawsze dobrych do czytania monitorach, będzie można nabyć to małe urządzenie wyposażone w ekran z tzw.e-papieru, (czyli elektronicznej wersji papieru), który charakteryzuje się wysokim kontrastem i wygodą czytania nie powodującą efektu podwójnego widzenia czy rozmazywania się słów (co u mnie występuje nagminnie tuż po północy :). Poza tym komputera nie można zabrać ze sobą wszędzie… sosnowych regałów wypchanych po brzegi też nie… czy zatem eClicto być może stanie się taką biblioteką na złotym łańcuszku, która maniakom literatury ułatwi życie i rozpocznie akcję „czytamy zawsze i wszędzie”? Mam nadzieję, że tak i gorąco im dopinguję.
Mimo iż sama jestem miłośniczką książki tradycyjnej, pachnącej, namacalnej i przyjmującej moje podkreślenia i notatki na marginesach, to jednak eClicto naprawdę mnie zainteresował. Przede wszystkim dlatego, że mam wielki szacunek do książki w postaci klasycznej i oprócz ołówka nie pozwalam na to, żeby jakiekolwiek inne ciała obce typu resztki jedzenia, wakacyjny piasek, czy olejek do opalania wtargnęły w stronice, które mają swoją historię i niewątpliwie duszę. Dlatego eClicto dla mnie będzie czymś (jeśli oczywiście odłożę parę groszy) co zdławi niepokój w zarodku, że w podróży jakaś bliska memu sercu pozycja zniszczy się, zaginie, bądź wpadnie w niepowołane złodziejskie ręce. Nie ukrywam, że torebka damska też nie jest miejscem dla książek tradycyjnych, przynajmniej w moim wydaniu, gdzie znajduje się wszystko począwszy od sklepu spożywczego, poprzez aptekę, a kończąc na zestawie podręcznych przyborów do radzenia sobie w sytuacjach ekstremalnych. Znacznie lepiej odnalazł by się w tym chaosie eClicto :).
Poza tym widzę w eClicto szansę na „nawrócenie czytelnictwa” w Polsce… ludzi fascynują nowoczesne technologie, zmiany, nowe projekty i być może eClicto sprawi, że co poniektórzy złapią haczyk, a i Ci którym wstyd wyjąć książkę w autobusie (bo jest zbyt banalna, bądź wręcz przeciwnie zbyt ambitna na trasę wieś-wieś) odetchną w końcu z ulgą.
Na dzień dzisiejszy na współpracę zdecydowało się aż 40 wydawnictw, co sugeruje, że takiej formy przekazu literatury brakowało i jednocześnie daje do zrozumienia, że jeszcze jest w Wydawnictwach wiara na poprawę statystyk, które mówią, że aż 62% Polaków nie miało do czynienia w ciągu roku z ani jedną książką. Sam pomysłodawca tego projektu, czyli odwagą zionący Kolporter, robi wszystko ze swojej strony, żeby jednak zaszczepić u Polaków miłość do czytania i proponuje eClicto za 899zł ze 100 ebookami w prezencie !!! Czy to dużo? Myślę, że nie… jak policzymy, że za 100 książek w księgarni w średniej cenie 35zł, dalibyśmy 3500zł to jestem skłonna skusić się na ten cud technologicznego postępu mimo , iż drzemie we mnie anachroniczna miłość do zbierania kurzu na równo w rzędzie ułożonych książkach.
Nigdy nie przejdę obojętnie obok księgarni, nie wyobrażam też sobie wieczoru bez ołówka w ręce, ale eClicto mi się podoba jako uzupełniacz mojej szalonej pasji czytania.
Pozostaje mi zatem tylko usiąść wygodnie z urodzinowym piórem w ręce i nakreślić list do Św. Mikołaja :)

Więcej informacji tu http://eclicto.pl/ i tu http://blog.eclicto.pl/

Wasza kochająca Św. Mikołaja
Virginia